Umów się na:
Pon. - Pt. 9:00 - 15:00
Napisz do mnie: biuro@adamplutowski.pl
Zadzwoń: +48 508 509 582
Zapraszam do kontaktu od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00 - 15:00
31. stycznia 2019 roku zakończyłem pracę na etacie. Stabilnym, wygodnym, w stałych godzinach, w doceniającym zespole ludzi i ze świetnymi relacjami – w typowej strefie komfortu. Od tego czasu zmieniło się u mnie bardzo wiele i…zmieniam się ja – o czym chciałem Ci dzisiaj trochę więcej opowiedzieć.
Czego więc nauczyła mnie praca na własny rachunek?
Organizacji pracy własnej
Przechodząc na własną działalność byłem przekonany, że w miarę ogarniam. Naprawdę! Łamigłówka rozpoczyna się jednak, gdy sam siebie mobilizujesz do wykonania konkretnej pracy i musisz robić to regularnie.
Wiesz przecież, że klienci oczekują konkretnych efektów a Tobie bardzo zależy, żeby je "dowozić". Płacą za fizycznie udowodniony wysiłek w postaci atrakcyjnych wpisów na Facebooku, napisanych artykułów na bloga czy przeprowadzonej kampanii sponsorowanej. Do tego dochodzi fakt pracy w domowym biurze, gdzie nikt oprócz Ciebie nie ma nad Tobą kontroli i równie łatwo jest po prostu usiąść na kanapie odpalając Netflixa.
Jakiś „cudowny” sposób? Chyba każdy musi znaleźć go sam. Ja "szatkuję" dzień pracy na konkretne sekcje zadań do zrobienia - aby wszystko zdążyć wykonać wg priorytetów, nie obniżając przy tym jakości wykonanych zleceń. Taki system pozwala na pogodzenie życia zawodowego z prywatnym (w moim przypadku trójką dzieci) ale wymaga piekielnie silnej samodyscypliny.
Mentalności przedsiębiorczej
Co przez to rozumiem? Kiedyś wychodziłem z założenia, że gdy ktoś znajomy poprosi o wykonanie jakiegoś zlecenia, to umówimy się na barter albo tradycyjne „dziękuję” i wszystko będzie się zgadzało.
Pytanie co zrobisz, gdy pracujesz systemem budowy sieci biznesowej i 80% zleceń pochodzi od osób/firm, z którymi już kiedyś współpracowałeś? Czy jesteś w stanie zrezygnować z zarabiania podczas 80% czasu przeznaczonego na… zarabianie?
Wiele osób może mieć Ci za złe, że chcesz ich zafakturować za zlecenie pomimo kilkuletniej/kilkunastoletniej znajomości, ale kluczem tutaj są słowa, które usłyszałem kiedyś od innego przedsiębiorcy: „nie mogę dać Ci usługi za darmo, bo to mój chleb”. Jakie jest więc rozwiązanie gdzieś w pośrodku? Staram się dawać zawsze trochę więcej, niż ktoś po mnie oczekuje. To uspokaja i sumienie i apetyt klienta.
Jest jeszcze jedno przemyślenie.
Nie wszystkie zlecenia muszą mieć wartość pieniężną „tu i teraz”. Jeśli coś świadomie budujesz, to warto czasami potraktować pewne działania jako inwestycję. Zostawię tu skrót mojej drogi od portalu Filmowo (który niegdyś prowadziłem bez zarobku) do stanu obecnego.
Filmowo (2011-2016) -> współpraca z kinem Helios Tczew (jako prelegent z ramienia Filmowo) -> praca etatowa w Heliosie (2014-2019) -> własna działalność na podstawie relacji z firmami, które powstawały podczas pracy w kinie (2018-2020).
Oczywiście po drodze potrzebowałem odpowiedniego drogowskazu, jakim był w moim przypadku dr Wojciech Drzeżdżon. Do niego kieruję tu kolejne już słowa wdzięczności. Więcej o działalności dr Wojciecha TUTAJ>>
Tego, że pojęcie „jakości” jest różnie rozumiane
Niby to oczywiste, ale wykonując dokładnie tę samą usługę dla klienta A i dla klienta B zawsze któryś z nich będzie mniej usatysfakcjonowany.
Jeden klient będzie bardzo zadowolony z obecności w sieci i sygnalizowania tego ze strony swojego środowiska słowami „ale Was to ciągle widać!”, a drugi (z tą samą częstotliwością wpisów i starannością o ich jakość) spodziewał się dynamicznego przyrostu „lajków” od pierwszego miesiąca, a przede wszystkim zwiększonej sprzedaży bezpośrednio z Facebooka.
Problem w tym, że Facebook w wielu branżach (szczególnie tzw. rekomendacyjnych) do bezpośredniego sprzedawania przecież nie służy (o czym piszę więcej TUTAJ>>). Motywacja tego przedsiębiorcy jest oczywiście jak najbardziej zrozumiała. Nawiązał współpracę, ponieważ wierzył, że dobrze prowadzony Fan Page rozwiąże wszystkie problemy związane z niedoborem klientów. Tymczasem Fan Page, to tylko (i aż) jeden z elementów układanki w skład której wchodzi wszystko to, co potencjalny klient zobaczy o Twojej firmie poza firmowym Fan Page'em.
Jaka nauka popłynęła dla mnie właśnie z takich sytuacji? Przede wszystkim staram się, żeby klient już na samym początku był uświadomiony co możemy osiągnąć a czego w krótkim okresie czasu zrobić się po prostu nie da – szczególnie z budżetem na poziomie 100-200 zł miesięcznie na reklamy sponsorowane (co jest w branży rozumiane jako "mikrobudżet" pozwalający dotrzeć tylko do ludzi z najbliższej okolicy).
Między innymi po to właśnie tak mocno postawiłem na edukację moich klientów – mam ogromny szacunek do ich portfela bo wiem, że oni też zarabiają na wspomniany chleb (i rachunki!).
WIĘCEJ O SZKOLENIU "SOCIAL MEDIA MARKETING" W TWOJEJ FIRMIE TUTAJ>>
Adam Plutowski
Social Media Marketing
Consulting Adam Plutowski z siedzibą w Tczewie, przy ul. Andersena 1D/15, NIP: 5932539906, REGON: 363389732
Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie treści oraz zdjęć zabronione.
Obowiązek informacyjny przed wyrażeniem zgód na przetwarzanie danych (zobacz)
Sprawdź również Regulamin usług >>